Jak nasycić swe pragnienia?

pielgrzymka Roma 2000

Kiedy zaczyna się dorosłość? 

Obroniłam się z półrocznym poślizgiem. Przeciągałam też, ile się dało, zaliczenie lektoratu. Mam wyraźny deficyt kompetencji językowych. Ze wszystkich sił opóźniałam wejście w dorosłość. Chyba mnie trochę przerażała. Jednak pewnego dnia mama rzekła: – Córcia, Twój brat zdaje w tym roku maturę. Nie będzie mnie stać, na to aby utrzymywać was dwoje poza domem. Czas się usamodzielnić. Nie było we mnie wtedy zupełnie pragnienia, by zacząć życie na własny rachunek.

Pierwsze samodzielne kroki 

Na studiach miałam ciekawą pracę na Zamku Królewskim, która doskonale uzupełniała mój budżet. Dostawałam wysokie stypendium naukowe oraz kasę od mamy. Na czwartym i piątym roku byłam zamożnym człowiekiem. Wraz z absolutorium skończyło się stypendium, zniżki studenckie, mamine finansowanie. Przyszły chude miesiące. Pamiętam przed Wielkanocą w 1999 roku, by dorobić, myłam sąsiadom na osiedlu okna. Niektórzy, bardziej hojni, dawali mi dodatek, za tytuł naukowy – dla świeżo upieczonego magistra. Jakoś uzbierałam na bilet do domu i święta spędziłam wśród swoich. 

Poszukiwanie 

To były trudne chwile. Zmiany w każdej sferze życia. Transformacja na wszystkich płaszczyznach. Grunt pod nogami niepewny. Kruchość. Dużo pytań. Mniej odpowiedzi. Co dalej? Gdzie jest moje miejsce na ziemi? Jakie jest moje powołanie i moje pragnienia? Czym chcę i powinnam się zajmować? Życie w studenckim mieszkaniu zaczęło mnie męczyć. Sprawy damsko-męskie w jakimś nieuporządkowaniu. Na pracę w zawodzie wyuczonym nie było mnie stać, bo pensja pedagoga była zbyt niska, by się z niej utrzymać w stolicy. 

Sens 

Najszybciej ogarnęłam się zawodowo. Zatrudniłam się w firmie handlowej. W ciągu roku z wewnętrznego handlowca awansowałam do asystentki dyrektora handlowego. Wraz z awansem proporcjonalnie rosło moje wynagrodzenie. Każdego miesiąca mogłam dokonać poważnych, jak na mnie, inwestycji. Kupiłam sobie nowy rower, komputer, telefon komórkowy. Poza pracą na etat byłam menagerem zespołu reggaewego. Także działo się dużo i intensywnie. Na fali moich sukcesów organizacyjnych Ania Ortodoks zaproponowała mi współpracę. Odmówiłam. Nie dlatego, że miałam coś przeciwko niej czy muzyce zespołu Closterkeller, ale raczej ze względu na to, że czułam, iż wszystko co robię, rozmija się z tym, czego naprawdę pragnę. Rozpoczęłam studia doktoranckie z nadzieją, że praca naukowa przyniesie mi spełnienie. Nawet to lubiłam, ale brak zdolności językowych skutecznie mu utrudniał czytanie zagranicznych publikacji. Byłam jednak dzielna. Zaciskałam zęby. Tłumaczyłam ze słownikiem i posuwałam sprawy do przodu. 

Roma 2000 

W takiej kondycji zastał mnie rok 2000. Niby już wykształconą, dorosłą, ale mocno zagubioną. Jadąc na Światowe Dni Młodzieży do Rzymu – chciałam poznać wolę Pana Boga na moje życie, bo moje własne pomysły okazały się nie do końca satysfakcjonujące. Byłam zmęczona pełnieniem swojej woli, szukaniem miłości i sensu. Wyruszyłam na pielgrzymkę z nastawieniem, że jeżeli usłyszę, że Bóg mnie woła do zakonu, to pójdę. 

W drodze 

Jednym z elementów pielgrzymki było otwieranie słowa a caso. Mnie się otworzyło o tym, bym nie wracała do ziemi swoich ojców, bo wielu chce tam dokonać spustoszenia. Rozważałam powrót do rodzinnego miasta po studiach. Miałam przekonanie, że nic mnie w Warszawie nie trzyma. Zdałam sobie jednak sprawę, że mam tu coś niezwykle cennego. Wspólnotę. Ludzi, wśród których spotykam żywego Boga. Tego, który dał mi się poznać w tym właśnie zgromadzeniu i podtrzymuje mnie i prowadzi swoim Słowem każdego dnia. 

Tor Vergata 

Na spotkaniu z papieżem Janem Pawłem II w Tor Vergata podczas Echarystii proklamowana była Ewangelia św. Jana (J6, 60 b. 67) „Trudna jest ta mowa, któż może jej słuchać (…) Rzekł więc Jezus do dwunastu: Czyż i wy chcecie odejść? Odpowiedział mu Szymon Piotr: Panie do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego”. Serce waliło mi jak dzwon. Ewangelia penetrowała moją duszę. Odpowiadałam: Pójdę. Dokądkolwiek zechcesz.

Circus Maximus 

Następnego dnia było spotkanie powołaniowe. Miałam gotowość w sercu, by odpowiadać po prostu Amen na wołanie. Czułam, że:

Są zerwane moje więzy, 

Zapłacone moje długi 

Moje bramy pootwierane 

Oto idę w każdą stronę 

Byłam przez chwilę wolna. Lęk przed niepewnością ustąpił, zastąpiony został gotowością pójścia w każdą stronę. Poczułam, że jestem gotowa. 

Kiedy było wolanie dziewczyn do zakonu, Kiko (inicjator drogi neoketchumenalnej) prosił, aby wszyscy usiedli. I w tym momencie siadło też tłumaczenie na język polski. W moich słuchawkach rozległa się głucha cisza. Nerwowo zaczęłam zmieniać częstotliwości, ale niewiele to dało, bo ani po niemiecku, ani po francusku nie rozumiałam. W pewnym momencie zorientowałam się, że wokół mnie przechodzą dziewczyny, kobiety, które usłyszały wołanie: Jeżeli jest tu dziewczyna, która chce służyć Chrystusowi w zakonie, niech wstanie i podejdzie do ołtarza. Szły zewsząd. Je zawołał, a mnie nie. Siedziałam w tłumie, na mojej karimacie i łzy płynęły mi po policzkach. Ktoś nawet mnie szturchnął i pytał czy idę. Wołają dziewczyny do zakonu, mówili bracia i siostry. Ja jednak nie usłyszałam, że mówi do mnie. Nic we mnie nie rezonowało. Nic mnie nie poderwało. A przecież byłam gotowa. 

Owoce 

Kilka dni po powrocie z pielgrzymki zadzwonił do mnie chłopak z autokaru z propozycją wspólnego wyjścia na rower. Wspomniał coś, że rozstał się z dziewczyną. Nie wiedziałam, po co mi to mówi, ale miło mi z nim było spędzić popołudnie. Dziś ten chłopak to mój mąż od 21 lat

Byłam gotowa pójść w każdą stronę. Bóg chciał, abym poszła w stronę małżeństwa. On znał moje prawdziwe pragnienia. Nie wróciłam do ziemi ojców, choć kiedy tam jestem to czuję się u siebie. Tęsknię za bliskimi, jeziorem, domem rodzinnym. I zawsze wtedy wracają do mnie słowa z pielgrzymki. Bóg obiecał, że ma dobry plan na moje życie i zapewnił, że mnie kocha.

Na zakończenie zapraszam Cię do innych moich wzruszających wpisów na blogu o tym, jak Bóg realizuje nasze najskrytsze pragnienia i ma dobry plan na nasze życie. Wierzę, że będą one dla Ciebie dobrym słowem.

Roma 2000 ŚDM

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *