List do Taty

Tato pisze do Ciebie list

Drogi Tato, 

Minęło sporo czasu od naszego ostatniego spotkania.

Po tym jak przeszedłeś na drugą stronę, spotkaliśmy się trzy razy. Poprzednio, za każdym razem z Twojej inicjatywy, Tato. Ale dzisiaj ja odzywam się pierwsza!

Chyba już dojrzałam do tego, by czasami wziąć sprawy w swoje ręce. 

Niemniej jednak muszę Ci przyznać, że te Twoje odwiedziny miały dla mnie duże znaczenie. 

Raz

Pierwszy raz przyszedłeś do mnie, Tato, we śnie, kilka dni po śmierci. Przekonałeś mnie wtedy, przede wszystkim, że żyjesz. Tylko gdzie indziej. Masz się dobrze, nie cierpisz i niewątpliwie wiesz już, co to jest święty odpoczynek. To było dobre spotkanie. Ustawiło w moim życiu wiele spraw. Zwłaszcza tych metafizycznych, chociaż nie tylko.

Dwa

Drugi raz przyśniłeś mi się na trzecim roku studiów. W Dzień Ojca. Mieszkałam wtedy w akademiku na Jelonkach. Przyszedłeś, by powiedzieć mi, że mam sprzedać ziemię i kupić sobie kawalerkę w Warszawie. Nie rozumiałam wtedy zupełnie, o co Ci chodzi. Na tamtym etapie życie w ogóle nie planowałam tutaj mieszkać. Ty chyba patrzyłeś na to z innej perspektywy i przed Tobą, niewątpliwie, pewne sprawy były już odkryte. 

Trzy

Nasze trzecie spotkanie było bardziej na jawie niż we śnie. W związku z tym doświadczałam Twojej obecności zmysłami. Jakimi, nie wiem. Prawdopodobnie nadprzyrodzonymi. Przyszedłeś wtedy razem z moją teściową do szpitala. Z pewnością przybyliście, aby przeprowadzić naszego syna Franka na tamten świat. Wasza obecność była dla mnie wtedy bardzo ważna. Łatwiej było mi to wszystko przyjąć ze świadomością, że nasz syn jest tam, wśród swoich. 

Dojrzewanie

Od tamtego czasu minęło 13 lat. Wiele rzeczy musiałam w swoim życiu przepracować, poukładać. Dziś jestem dojrzałą i spełnioną kobietą. Wiem, dla Ciebie zawsze będę dzieckiem. Czwartą córką.

Czasami mam nawet przekonanie, że Ty wiesz lepiej, co u mnie niż ja sama. Istotnie z Twojej strony widzi się rzeczy takimi, jakie one są naprawdę. 

Świętych obcowanie

Pamiętasz! Żegnając się z mamą, przepraszałeś ją, że zostawiasz ją samą z wychowaniem dwóch największych gagatków spośród Waszych dzieci. Wygląda na to, że mama, przy Twoim wsparciu z góry, dała radę.

 Wyrośliśmy na ludzi. 

Mamy rodziny, po trójce dzieci, kochających współmałżonków, problemy dnia codziennego i siebie nawzajem. W związku z czym uważam, że niczego nam nie brak.

Oboje przestaliśmy palić. Kiedy to piszę, widzę ten Twój szelmowski uśmiech. Cieszysz się, prawda?! 

Przytul mnie

Tato, tęsknię za Tobą. 

Ubolewam, że Jacek, Bogna, Kuba i Jadzia Cię nie znają.

Na zakończenie dodam, że wierzę, iż nadrobimy to jeszcze! 

Z pewnością!

Nadrobimy!

.

.

.

Ponieważ robi się zbyt tkliwie, kończę!

Odezwę się jeszcze kiedyś!

.

.

Twoja

Romana Monika *.

.

.

* Na koniec małe wyjaśnienie: Monika to imię, które dał mi tata. 

5 Comments

  1. Cześć. Chce Ci podziękować. Pewnie czytasz i jesteś zdziwiona ale tak chce podziękować Ci za to ze moge mieć Ciebie w gronie swoich znajomych. Często czytam to co udostępniasz co piszesz i oczywiście nie zawsze się z tym wszystkim zgadzam i mam odmienne zdanie na różne tematy tak czasem trafiasz w sedno i udowadniasz mi oraz rozganiasz moje wątpliwości na temat różnych spraw. Choć nie utrzymujemy kontaktu choć nie rozmawiamy to dziekuje Ci ze moge czytać co piszesz.

    1. Dziękuję bardzo za dobre słowo. Mile zaskoczona jestem tym że moje wpisy trafiają do mężczyzn. To niesamowite. Zostańmy w kontakcie. Pozdrawiam!

  2. Kolejny wyjątkowy wpis!!! Niesamowity list… siła tego tekstu i sposób w jaki go poprowadziłaś jest niezwykły – tak ogromny ładunek emocji, tak wiele wypowiedziane i opowiedziane i to wszystko w tak ujmującej, subtelnej narracyjnej prostocie. Czekamy na więcej!!!!

    1. Waldku, dziękuję za dobre słowo. Obiecuję, będę pisać więcej. Takie komentarze motywują.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *