Kobiety z misją
Żyję w świecie pełnym dobrych kobiet. Odkąd pamiętam było ich wokół mnie dużo. Świadomie uniknęłam stwierdzenia, że mój świat jest zdominowany przez kobiety, bo one nigdy nie robiły tego. Nie dominowały. Raczej były. Po prostu. Było ich dużo. Robiły swoje. Jak mróweczki. Krzątały się gdzieś wokół mnie. Zadowolone i uśmiechnięte. Każda zajęta tym, co do niej należy. Każda ze swoją misją specjalną.
Urodziła mnie matka
Urodziła mnie matka. Oprócz mnie dała życie jeszcze trzem innym kobietom. To był mój pierwszy, jakże ważny, babski krąg. Niekiedy dołączała do niego babcia. Kochana babunia, którą przy każdym spotkaniu prosiłam, aby opowiedziała mi historię o dziewczynce, co umarła i ożyła. A babcia cierpliwie mi ją opowiadała. Babcia, mama i siostry wiele mnie nauczyły i wiele od nich dostałam. Byłam najmłodsza, to może mieć znaczenie. Kluczowymi darami były: poczucie przynależności i bezpieczeństwo.
Być kobietą
To one pokazały mi, co to znaczy być kobietą, jak dbać o siebie i rozumieć swoje ciało. Były w tym babskim domu dni, kiedy ani siebie, ani ich nie dało się zrozumieć. Te dni przychodziły do nas wszystkich na raz. Dlaczego? BO, TAAAAK!!! Ale to też było cenne doświadczenie. Chwile, kiedy osoba obok była niczym lustro, w którym mogłam zobaczyć: swoje fochy, niecierpliwość, rozdrażnienie. To były lekcje pokory. Nauka kłócenia i godzenia się. Jakże przydatna w życiu. Warto wiedzieć będąc dorosłym, że w relacji z bliskimi czasami jest po prostu trudno.
Kobiecym głosem
Były też miłe chwile. Z uśmiechem na twarzy wspominam domowe generalne porządki. Zawsze przy tym śpiewałyśmy. Nie było sprzątania bez: „Jesiennej zadumy” Elżbiety Adamiak, śpiewanej na głosy, bez względu na porę roku. W każdą sobotę przejmowałyśmy radio taty i ustawiałyśmy na UKF, by posłuchać Listy Przebojów 3 Programu Polskiego Radia. Wtedy poznałam Manam, Republikę, Kult. To był nasz rytuał.
Feminizm po katolicku
Oprócz tych kobiet, które były najbliżej mnie, były też dalsze żeńskie kręgi. Ciocie, prawdziwe i przyszywane, sąsiadki, koleżanki mamy, kuzynki, znajome z bloku. Starsze kobiety piły kawę i rozmawiały. Czasami przysłuchiwałam się ich rozmowom. To też mnie kształtowało. Z rówieśniczkami bawiłam się w dom, sklep, lekarza. Nawet kiedyś byłam księdzem, który udzielał ślubu. Nie ulegałyśmy żadnym płciowym stereotypom. Pełna wolność dziewczęcej wyobraźni. Nic nas nie ograniczało.
Zastępy dziewcząt
W harcerstwie też zastępy były dziewczęce i chłopięce. Na biwaku, w namiotach opowiadałyśmy sobie z dziewczynami o naszych sympatiach, marzeniach (…) Na dźwięk łamanych przez leśne zwierzęta gałęzi łapałyśmy się za rękę, żeby było raźniej.
Jak w Lejdis
Mimo, że prawie całe liceum chodziłam z 3 lata starszym chłopakiem, to dziś, nie z nim przecież mam kontakt, ale z przyjaciółkami. Każdego lata organizujemy sobie kilkudniowe spotkanie. Przez cały czas jego trwania rozmawiamy. Dzielimy się swoimi przeżyciami, refleksjami, wymieniamy poglądy. Jesteśmy blisko i razem. Jak w liceum! Jak nastolatki! Czasami głośne, trochę szalone. Nie wyczerpuje nas to, przeciwnie. Ładujemy wtedy akumulatory. Są to wspaniałe i ważne chwile.
Na dobre i na złe
Na studiach towarzystwo było już wyraźnie koedukacyjne. Mężczyźni byli ważnym elementem mojego studenckiego życia, ale to co przetrwało próbę czasu to znajomości z akademika. Damska dojrzała przyjaźń. Dzwonimy do siebie, pocieszamy w trudnościach. Razem rodzimy i wspieramy się w żałobie. Radości się mnożą a smutki dzielą.
Przyczyno naszej radości
Kilka lat temu poznałam jeszcze jedną ważną kobietę mojego życia. Myślę, że ona była przy mnie zawsze. Ale ja musiałam dorosnąć do relacji z Nią. Przedstawiono nas sobie na pielgrzymce w Loreto. Uczę się jej. Wiem, że mogę się do niej zawsze i w każdej sprawie zwrócić. Pomogła wielokrotnie. Wszystkie te damskie relacje były niezbędne, bym mogła przylgnąć do Niej. Zaufać i dawać się Jej przytulać.
A Ty masz ważne kobiety swojego życia? Czy te relacje były budujące? Kto kształtował Ciebie?
Zachęcam do dzielenia się swoimi historiami z kobietami w tle.
Najważniejszymi dla mnie kobietami są moja niebiańska Mama, którą poznałam lepiej dzięki nowennie pompejańskiej, piękna modlitwa: mama ziemska i starsze siostry, które są dla mnie wsparciem i inspiracją. Świat byłby bardzo smutny bez kobiet (bez mężczyzn oczywiście też).
Witaj w klubie. Doskonale Cię rozumiem. Moja przygoda z Maryją rozpoczęła się pielgrzymką do Loreto https://romanatryc.pl/o-tym-jak-rzucilam-palenie/