Może się tak raz w życiu postaw*
Czasami czujesz, że powinnaś się postawić. Wyjść przed szereg i ogłosić światu:
– Halo, ludzie! Nie to nie tak powinno wyglądać! Nie tędy droga! Coś tu jest nie halo!
Wychodzisz? Masz odwagę? Czy szybko tłumisz w sobie tę myśl?
Czego się obawiasz?
Że ktoś Cię uzna za szaloną? Może coś stracisz? Albo się komuś narazisz?
Nachodzą Cię myśli, że gdyby inni postrzegali sprawę tak jak Ty, zareagowaliby przecież!
Chowasz głowę w piasek i starasz się nie wracać myślami do tego wszystkiego? Czy wręcz przeciwnie, pierwsza się odzywasz, chcesz naprawiać świat i skierować sprawę na właściwe tory.
Wyczuć sprawę
Wymaga to rozwagi.
Jak to załatwić, by nie ranić?
Jakich wartości koniecznie należy bronić, a kiedy warto odpuścić?
Czy chodzi tylko o to, by moje było mojsze i na wierzchu? Czy chodzi o coś więcej?
To nie są łatwe decyzje!
Uśpiona czujność
Jakiś czas temu brałam udział w pewnym projekcie. Wcześniejsze doświadczenia z tym kontrahentem były dobre. Uśpiło to czujność zarówno moją, jak i pozostałych członków zespołu.
Diabeł tkwi w szczegółach
Sytuacja covidowa wymusiła niewielkie zmiany w realizacji planu. To my mieliśmy się zatroszczyć, by projekt przebiegał zgodnie z ustaloną koncepcją. I jak to często w życiu bywa, okazało się, że szczegóły odgrywają decydującą rolę w przebiegu całości. W pewnym momencie dotarło do mnie, że sprawy zmierzają w złym kierunku, że projekt wymyka się spod kontroli. Czułam się za to odpowiedzialna. Poczułam niepokój i bezradność. Zastanawiałam się, dlaczego kierownik tego nie dostrzega.
Zmowa milczenia
Dlaczego nikt z zespołu o tym nie rozmawia. Jakby była jakaś zmowa milczenia. Nie dowierzałam, że tylko ja dostrzegam problem. Nie mogłam pojąć, że we mnie wszystko się gotuje, a inni jakby nabrali wody w usta. Nosiłam się z tym kilka dni. W końcu zdobyłam się na odwagę.
Iść pod prąd
W rezultacie podzieliłam się na głos swoimi spostrzeżeniami. Okazało się, że całkiem spora grupa zespołu widziała to, tak samo, jak ja. Niewątpliwie ich również niepokoiły różne kwestie. Z pewnością widzieli, że coś idzie nie tak, jak powinno, chociaż nie dawali temu wyrazu. Prawdopodobnie mieli ku temu ważne powody. Kiedy sprawa trafiła do przełożonych, okazało się, że oni już też mają to na oku. Konieczna jest interwencja. W związku z czym uznałam, że warto było … Bez wątpienia był to słuszne posunięcie. Oczywiście, że nie było to wcale łatwe.
Zeszło ze mnie napięcie!
Uff!
Warto było zaryzykować.
Istotnie przekonałam się, że działałam w słusznej sprawie!
Cesarz jest nagi
Poczułam się trochę, jak dziecko z baśni Andersena: „Nowe szaty cesarza”. Skorumpowani dworzanie, uwikłani w układy, przywiązani do swoich posad, nie mieli odwagi powiedzieć cesarzowi, że został oszukany. Niewątpliwie przyczynili się do tego, że władca znalazł się w upokarzającej sytuacji. Godne uwagi jest to, że jedynie dziecko, w swojej prostocie i niewinnym stosunku do świata krzyknęło:
— Patrzcie, przecież cesarz jest nagi!
— On jest nagi! — zawołał cały lud.**
Oczy szeroko zamknięte***
W wyniku całego zdarzenia zrozumiałam, że czasami potrzebny jest ktoś, kto otworzy innym oczy, kto wzmocni to, co drugiemu w duszy gra. W związku z czym pomoże wydobyć uczucia lub spostrzeżenia ukryte w nich, gdzieś głęboko. Pod warstwą konwenansów, układów, strachu lub niepewności. W rezulatcie pomoże uświadomić sobie innym to, co w nich drzemie.
Dlaczego tak rzadko wierzymy swojej intuicji? A może po prostu, nie chcemy sobie komplikować życia, wolimy wchodzić w rzeczywistość szeroką bramą? Tak jest łatwiej, podczas gdy droga pod prąd wymaga wysiłku. Niewątpliwie jesteśmy zbyt uwikłani, by stawać w prawdzie.
— Cóż to jest prawda? Zapytał Piłat Jezusa. (J18, 38b)
Na zakończenie podaję źródła:
* cytat z piosenki zespołu Lao Che „Mori, mori”
** fragmenat „cesarz jest nagi” pochodzi z baśni Hansa Chrystiana Andersena „Nowe szaty cesarza”
*** Oczy szeroko zamknięte – tytuł filmu z 1999 roku w reżyserii Stanleya Kubricka.