Od kilku dni cała Polska żyje decyzją Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niezgodna z konstytucją.
Jeżeli chcesz …
Na początku chciałabym zaznaczyć jasno, że uważam, iż nikogo nie można zmuszać do świętości i heroizmu. Jezus Chrystus mówił do swoich uczniów: Jeżeli chcesz mnie naśladować … Nie próbował obalić cesarza ani jego praw. Nauczał z mocą, ale mówił łagodnie: Jeżeli chcesz … Rozumiem, że człowiek, który Jezusa nie spotkał w swoim życiu, nie jest w Kościele, nie słucha Jego Słowa, nie przystępuje do sakramentów i nie doświadcza łask, które z tego płyną, zupełnie nie rozumie, po co miałby takie rzeczy robić. Jesteśmy w stanie uchwycić sens krzyża wówczas, gdy patrzymy na niego przez pryzmat Jezusa, z którym mamy relację. Wokół mnie jest sporo ludzi, którzy go nie znają, może go nie spotkali, a może spotkali, ale na Jego pytanie: Czy chcesz …? odpowiedzieli: Nie chcę! Są to moi sąsiedzi, znajomi, rodzina. Żyjemy wszyscy w jednym kraju. Byłoby dobrze, gdybyśmy mogli razem żyć, szanując wzajemnie swoją inność. Nie chcę nikomu narzucać swoich wartości ani nie chcę, aby ktoś mówił mi jak ja mam żyć.
Na obraz i podobieństwo
Kiedy jednak słucham non stop od kilku dni, że urodzenie dziecka, które za chwile umrze, to tak straszna rzecz, że usprawiedliwia aborcję, chcę głośno powiedzieć: NIE! Nie musi to być wcale coś tak traumatycznego, że nie podniesiesz się po tym i nie da się z tym dalej żyć. Owszem śmierć dziecka jest bardzo trudnym doświadczeniem. Wiem, bo przeszłam przez to. Urodziłam dziecko, które po godzinie zmarło. Jestem absolutnie przekonana, że znaczenie większą traumą jest to, kiedy jesteś matką chorego dziecka i zabijasz je w swoim łonie. Nigdy, nie przestaniesz być matką tego dziecka, mierzyć się jednak nie będziesz z tym jakie ono jest, ale z tym, czy je ukochałaś czy odrzuciłaś. Jedyne prawo, z którego jesteśmy rozliczani to PRAWO MIŁOŚCI. Jezus powiedział: starczy Ci mojej łaski. Przestrzenią, w której się boimy są nasze wyobrażenia i wizje przyszłości. Bóg jest w faktach i rzeczywistości.
Tu i teraz
Kilka tygodni przed urodzinami i śmiercią mojego czwartego dziecka, podobna sytuacja spotkała koleżankę. Kiedy rozmawiałam z nią, doświadczałam potwornego cierpienia i byłam przekonana, że nie dam sobie rady, jeśli mnie coś takiego spotka. Potem, kiedy ja to przeżywałam, miałam w sercu spokój i zgodę na wszystko, co się dzieje. Bóg pomógł mi przez to przejść, nie opuścił mnie. Godzina, w której żył mój syn Franciszek była jak dotąd jedną z ważniejszych chwil w moim życiu. Moment, w którym dotknęłam istoty życia i śmierci. I uwierzcie mi, że taka chwila naprawdę wiele w życiu porządkuje. Zrozumiałam wtedy, co to znaczy, że jestem stworzona na obraz i podobieństwo Boże. Doświadczyłam w tej godzinie początku i końca ludzkiej egzystencji. Cieszę się, że mogłam przez chwilę pobyć z moim synem, przytulić go i pożegnać. Wierzę, że spotkamy się znowu.
Jestem z Tobą
Wiem, że wielu z Was zupełnie mnie nie rozumie. Inni się zwyczajnie ze mną nie zgodzą. Możecie mieć inne zdanie. Ale to jest moje doświadczenie, mój głos. Łaskę, aby mieć zgodę na trudne wydarzenia, na cierpienie otrzymałam w Kościele Katolickim, w sakramentach, w Słowie. Wiem, że Bóg mnie kocha. Wiem, że my ludzie Kościoła robimy wiele zła, ale Jego świętość nie płynie z naszych dobrych uczynków, ale z obecności Boga w Nim. To On czyni Kościół świętym, a my z tej świętości możemy czerpać. Wiem też, że każdego z Was kto, tego czyta Bóg bardzo mocno kocha. Tak mocno, że oddał za Ciebie swoje życie, otworzył dla Ciebie na nowo bramy raju. I bez względu na to, po której jesteś stronie, otacza Cię teraz swoją wielką ojcowską miłością.
Dzień dobry.
Przeczytałem dwa artykuły z Pani bloga, dopiero dwa, ale nadrobię zaległości. Chciałem powiedzieć, że podobne przeżycia miała Sługa Boża Chiara Corbella Petrillo, urzekła mnie ona swoją historią i radością, która płynęła z wiary. W 2002 roku ja z kolei spotkałem Boga, tak namacalnie, że bardziej się nie da, to znaczy, może się da, ale dla mnie to było najsilniejsze przeżycie. Nasza wiara to wspaniały dar. Sam miałem siostrę, której nie znałem, bo zmarła dwa lata przed moimi narodzinami, teraz zaczynam rozumieć jak ciężko było wtedy mojej/Karoliny mamie. Oby więcej takich blogów, gratuluję 🙂
Bardzo dziękuję za dobre słowo.