Warszawo ma!

Warszawa
foto: Marcin Tryc

Moja prywatna Bitwa Warszawska.

Kiedy zobaczyłam zdjęcie Marcina Tryca pomyślałam: O taka moja Warszawa! I wtedy zdałam sobie sprawę, że nie zawsze tak było. Nie zawsze było to miasto moje … Przyjechałam tu po maturze i początkowo Warszawa była mi wroga, przerażająca, wieka, obca i pełna niepokoju.

Słoik 1993

Gdy pierwszy raz przyjechałam pociągiem z plecakiem pełnym słoików od mamy 2 godziny szukałam wyjścia z Centralnego na tramwaj nr 2, który jechał na Annopol do akademika. Wszystko było trudne, nieznane, inne niż dotąd. Życie w dużym mieście wygląda zupełnie inaczej niż w małej mieścinie. Musiałam uczyć się tu życia zupełnie od początku. Jak się poruszać po mieście, jak dbać o relacje z ludźmi, nawet jeść musiałam nauczyć, bo przecież w Słupcy wszystkie posiłki jadałam w domu. A tu nie było jak dotrzeć na obiad z uczelni oddalonej o 2 godziny drogi od akademika. Początkowo chodziłam głodna i wkurzona. Jak tu polubić nowe miejsce w permanentnym rozdrażnieniu? No, nie szło jakoś … Po pewnym czasie zaczęłam ogarniać zarówno logistykę spożywczą, jak i inne rzeczy, ale wciąż życie toczyło się tam … a tu było, nie wiadomo co? Przerwa w życiu, jakaś alienacja …

Lato w mieście

Pierwszy raz przeszła mi przez głowę myśl, że w sumie lubię to miasto po 5 latach mieszkania tu … Przyjechałam na ślub znajomych ze studiów (Ania i Leszek – 15 sierpnia; 22 rocznica Waszego ślubu ogarniam serdeczną myślą! ) Przyjechałam tu latem, na pełnym luzie … Jechałam samochodem z przyjacielem, słuchaliśmy reggae. Poznałam uroki „Lata w Mieście”. Pierwszy raz cieszyłam się w pełni, że jestem tu .. poczułam, że stęskniłam się za Warszawą.

Rodzina na swoim

Potem wyszłam za maż, urodziłam tu dzieci. Z każdą chwilą miałam coraz więcej punktów zaczepiania. Ale gdy pojechaliśmy rodziną w góry, zaparkowaliśmy u gospodarza i ten zapytał nas: Państwo z Warszawy? Spojrzałam spode łba na męża i powiedziałam:

– Oni tak, ja pochodzę z Wielkopolski.

Było to po 17 latach życia tu …

Warszawo ma

Dokładnie nie umiem stwierdzić, w którym momencie coś się zmieniło. Pamiętam momenty i miejsca, kiedy serce bije mocniej: 1 sierpnia kiedy wyją syreny, kiedy jestem na Powązkach, spaceruję po Łazienkach, jadę na Starówkę do Kościoła, pędzę gdzieś przez Stary Żoliborz, albo Sady. Z każdą chwilą coraz więcej ciepłych myśli: Warszawo ma!

3 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *